![](https://blogger.googleusercontent.com/img/b/R29vZ2xl/AVvXsEjlqFoBMiND1s5Xbi2qrP3rRglQohZBJawzojLIFUurWi6jUgEhnMB8K_YVhqbxwTeGhbHpB8Jmnyjj0r8sj7NeYOJkj2Mt3Zsb6n0Am0bESy60svTWJT9JUeBAau0xELr1l-K9iNCP/s1600/maly_kleszcz_logo.png)
Każdy rodzaj kleszcza odpowiada za inny rodzaj choroby, są choroby odkleszczowe przenoszone przez ptaki, psy, dzikie zwierzęta, ludzi...
Do tej pory nie wiadomo jaki rodzaj choroby od kleszcza wykryto u mojego dziecka.
Kiedy miał 2 lata na jego głowie był spasiony już gotowy zapewne do rozrodu kleszcz. Teraz ma 17 lat i prawdopodobnie ponosi skutki tamtego zdarzenia.
Jak się okazało nie pierwszego w jego życiu.
Pogodny zwykle i wysportowany chłopiec, nagle o 180 stopni zmienia swoje nastawienie do życia i postępowanie. Ktoś powie, że to kwestia dojrzewania. Czy, aby na pewno, czy do tego stopnia, żeby młodego chłopaka zmienić całkowicie.
Pierwsza diagnoza w wieku ok 5 lat Migrena - to ordynator szpitala w Warszawie, gdy chłopak miał 5 lat wystawił diagnozę wykonując tylko podstawowe badania głowy EEG, miał również rezonans magnetyczny, który niczego nie wykazał - wszystko w normie
Druga diagnoza w wieku ok 14 lat Depresja - po silnym długotrwałym stresie organizm stracił odporność i bakteria uaktywniła się, szereg badań, wizyt u psychologów, psychiatry, farmakologii...w wieku 16 lat określono z głową wszystko ok, jeśli chłopiec chce przerwać terapię nie będziemy nalegać, aby przychodził.
W między czasie silne bóle mięśni i stawów, ciągle coś go bolało.
Z ucznia z dobrą średnią stał się niezdolnym do nauki i chodzenia człowiekiem, który tak naprawdę nie wiedział co się z nim dzieje i dlaczego nie chodzi do szkoły.
Trafiliśmy do neurologa, aby dowiedzieć się czy są jakieś nowej generacji leki na migrenę, które pomogły by synowi normalnie funkcjonować. Traf chciał, że akurat temat bieżący borelioza, kleszcz ukąsił moją mamę, wyszukując dla niej informacji na temat choroby, podsunęliśmy temat pani dr, ta podchwyciła, bo i tak nie miała się czego czepnąć, wszystko niby ok. Zrobiliśmy badanie. Za pierwszym razem wyszło tylko, że są krętki boreliozy i badanie trzeba powtórzyć, powtórzyliśmy one dalej tam były. Pani dr rozłożyła ręce, może w szpitalu zakaźnym wam pomogą, bo ja już nie mam wiedzy na temat tej choroby.
Trafiliśmy do lekarza w Dziekanowie leśnym, tu następne badanie wyniki mają zdecydować o dalszym losie chłopca. Bo jeśli były bóle głowy i depresja to zapewne neuroborelioza, natomiast bóle stawów świadczą o boreliozie. Jeśli neuroborelioza trzeba pobrać płyn rdzeniowy kręgosłupa do badania, a to wiąże się z długotrwałym leżeniem w szpitalu. Jeśli borelioza trzeba podać zapewne antybiotyki, które mogą nie działać a spowodować w organizmie szereg zaburzeń, w rezultacie zagrzybienie organizmu przy podawaniu większej ilości antybiotyków, organizm poddaje się całkowicie.
Dacie wiarę, że boję się każdej z tych diagnoz, bo zarówno neuroborelioza, borelioza czy jej brak nie rozwiązuje problemu, bo nie ma skutecznego leku w Polsce, bo ta franca przyjmuje postać przetrwalnikową i może się ukryć tak, że zdjagnozowanie jej będzie bardzo trudne lub wręcz niemożliwe, a będzie sobie dalej wyniszczać organizm.
Mamy globalny problem z którym nie radzą sobie tęgie głowy, a to młody chłopak, który zaczyna dopiero życie.
Mały kleszcz - może żyć bez jedzenia, nie działają na niego żadne opryski, nie da się utopić, jest niezniszczalny, można go jedynie spalić
Prześlij komentarz